Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odpowiedział na pytania zadane przez polski sąd w jednej, konkretnej sprawie. Fakt, że tezy płynące z orzeczenia unijnego trybunału powinny być uwzględniane przez inne sądy rozpoznające podobne sprawy nie zmienia tego, że wyrok TSUE nie rozstrzygnął automatycznie spraw wszystkich „frankowiczów”. Każdy z nich musi samodzielnie dochodzić swoich praw, a wyrok TSUE stanowi jedynie pomoc, choć niewątpliwie niezwykle istotną, przy tworzeniu strategii procesowej i opracowywaniu argumentacji.
Samo orzeczenie TSUE, wbrew pozorom i niektórym głosom, nie zmienia również zbyt wiele jeśli chodzi o konsekwencje dla sektora bankowego. Przede wszystkim nie spowoduje, że sektor bankowy runie, przez co zaspokojenie roszczeń kredytobiorców, zasądzonych w przyszłości prawomocnymi wyrokami, mogłoby być zagrożone. Prawdziwe i realne skutki orzeczenia TSUE będą możliwe do oceny dopiero w oparciu o znaczną liczbę prawomocnych już wyroków sądów. Dopiero wtedy banki będą w stanie ocenić skutki i wyliczyć, jakie rezerwy będą zmuszone zawiązać na potrzeby postępowań sądowych przeciwko „frankowiczom”. Biorąc pod uwagę, że na wytoczenie powództwa zdecydowało się dotychczas dopiero kilka procent kredytobiorców, dokonywanie oceny w tej chwili byłoby zdecydowanie przedwczesne.
Niezależnie od wszystkiego, skutki dla sektora bankowego będą znacznie rozłożone w czasie, stopniowo wzrastając wraz z napływem kolejnych prawomocnych wyroków. Komisja Nadzoru Finansowego poinformowała w komunikacie wydanym już po wyroku TSUE, że sektor bankowy jest dobrze skapitalizowany i bezpieczny, a przez to przygotowany na orzeczenie TSUE.
W dłuższej perspektywie czasu masowe pozwy „frankowiczów” mogą jednak wiązać się, w łącznym rozrachunku, ze sporymi stratami po stronie banków. O ile nie powinno wpłynąć to na ich stabilność – posiadane rezerwy zapewne wystarczą na pokrycie kosztów tych procesów – to jednak może ograniczyć ich możliwości rozwoju, w tym dokonywanych inwestycji. To natomiast może przełożyć się na niższy wzrost gospodarczy. Nie jest wykluczone, że „utraconych” w ten sposób środków banki poszukiwać będą poprzez zwiększanie kosztów bieżącej obsługi czy nowych produktów, w tym nowych kredytów.
Póki co zagadnienie to pozostaje głównie w sferze domysłów, niemniej warto będzie przyglądać się działalności banków w najbliższych miesiącach, a może nawet latach.